Popularne powiedzenie mówi, że w kwestiach nieruchomości liczą się tylko trzy rzeczy: lokalizacja, lokalizacja i lokalizacja. Każdy, kto na poważnie rozważa czy obsługa wynajmu mieszkań jest inwestycją dla niego, niejednokrotnie słyszał tę mądrość. Jak każdy bon mot zawiera ona w sobie prawdę, ale nie całą.
Czym właściwie jest dobra lokalizacja? Czy to nie oczywiste? Przecież wszyscy wiemy, że najdroższe mieszkania znajdziemy w centrach dużych miast. Czyli to w nie należy inwestować. Jednak sprawa nie jest wcale tak prosta. Doświadczenie, jakie daje nam wieloletnia obsługa najmu podpowiada, że nie wszyscy najemcy mogą sobie pozwolić na lokale premium. Proporcjonalnie znacznie więcej jest osób zainteresowanych opcjami budżetowymi.
A więc dobra lokalizacja to nie tylko centralne dzielnice o najwyższej cenie za metr kwadratowy. Jak zatem ją ocenić? Przecież to, co dla jednego będzie zaletą: na przykład dobre położenie względem komunikacji miejskiej, dla niereformowalnego kierowcy, który wszędzie musi dotrzeć własnym samochodem okaże się bez znaczenia. Plac zabaw pod oknami budynku będzie błogosławieństwem dla rodziny z dziećmi, ale uciążliwym minusem dla pary, która ceni sobie ciszę. Jedni ucieszą się z kościoła w odległości spaceru, dla innych będzie on oznaczał jedynie niepożądany hałas w niedzielne poranki.
Czy w ogóle istnieje coś takiego jak dobra lokalizacja? Osoby poważnie traktujące zarządzanie najmem powinny podchodzić do tego zagadnienia inaczej. Zamiast z góry ustalać listę pożądanych cech, jakie mieszkanie mieć powinno i szukać lokali według tego klucza, lepiej jest przyjrzeć się dokładnie konkretnemu lokalowi, ocenić jego potencjał i segment klientów, których potrzebom będzie odpowiadał a następnie do tego dostosować ton oferty i kanały do jej promocji. W końcu o gustach się nie dyskutuje. Zarządzanie wynajmem nie polega na wciskaniu ludziom lokali powyżej ich budżetu, ale na dotarciu do klientów z ofertą, która trafia w ich potrzeby.