Zarządzanie najmem – blaski i cienie utrzymania ciągłości najmu.

Dla osób zajmujących się obsługą wynajmu mieszkań pustostan to zło konieczne i strata pieniędzy. Lokal nie tylko na siebie nie zarabia, ale jeszcze generuje koszty w postaci czynszu, ogrzewania, etc. Ideałem jest sytuacja, gdy podpisujemy umowę z kolejnym najemcą jeszcze zanim poprzedni się wyprowadził, prawda? Jak wiele aspektów zarządzania najmem, także taka sytuacja ma swoje plusy i minusy.

Do plusów należy oczywiście strona finansowa: nie doświadczamy przerwy w dochodach. Dodatkowo, jeśli obsługa najmu nie jest naszym głównym zajęciem i nie mamy czasu na pokazywanie mieszkania to możemy poprosić obecnego lokatora by wpuścił zainteresowaną osobę i pokazał jej wnętrze. Jeśli wasze relacje układały się pomyślnie, to może jeszcze powie coś miłego i zachęcającego.

A minusy? Po pierwsze twój obecny lokator może nie być miłośnikiem porządku. Bałagan na pewno wpłynie negatywnie na wrażenia potencjalnych najemców. Gdy obsługa wynajmu mieszkania nie przebiegała bezproblemowo, to aktualny lokator może powiedzieć coś, co zniechęci jego potencjalnego następcę.

Jeśli sami pokazujemy lokal, to musimy się liczyć z uczuciem skrępowania, gdy wchodzimy z butami do przestrzeni zamieszkanej jeszcze przez kogoś innego. Obecność lokatora komplikuje też ustalanie godzin oglądania gdyż mamy jeszcze jedną osobę, której grafik musimy wziąć pod uwagę. Wreszcie ciągłość najmu nie zostawia nam wiele miejsca na ewentualny remont czy odświeżenie lokalu, które mogłoby zaowocować wyższym czynszem.

    Sebastian Milczarek

    ekspert rynku nieruchomości

    Scroll to Top